Black Radio, fot. Marta Garbacz
W swoim najnowszym utworze Warcaby, Black Radio zwracają uwagę na kryzys demokracji w Polsce. Zespół wyraża bezpośredni sprzeciw wobec posługiwania się niedemokratycznymi narzędziami władzy i łamaniu praw człowieka we współczesnym świecie.
Chwilę po wydaniu świetnie przyjętej EP-ki „Seven Rider of the Sun”, która zwieńczyła współpracę Black Radio z Łukaszem Wasielewskim, łódzki zespół dzieli się kolejnym singlem. To pierwsza zapowiedź nadchodzącej, pierwszej od siedmiu lat, długogrającej płyty grupy, która wyznaczy nowy, dojrzalszy kierunek brzmienia Black Radio. Dojrzalsze są również refleksje, nad którymi artyści pochylają się w swojej najnowszej twórczości.
Wychowałem się na zespołach punkowych, takich jak Sex Pistols, Black Flag czy Dead Kennedys. To oni wzbudzili we mnie poczucie, że rock powinien być zaangażowany społecznie. Jako młode szczyle grający na Jarocinie zaznajomiliśmy się z historią festiwalu i jego kontekstem politycznym, wiem jaką rolę odgrywał dla ludzi, którzy mieli swój rozum i chcieli dać wyraz swojej jednostkowości, niezależności. Dlatego dzisiaj, kiedy coś mnie wkurwia czy boli — śpiewam o tym dla ludzi, którzy mają tak samo — komentuje wokalista zespołu i autor tekstu, Dawid Wajszczyk.
Nowy rozdział w karierze kapeli otwiera mocny, agresywny w brzmieniu utwór „Warcaby”. To rockowy protest song, w którym tnące jak brzytwa riffy są wyrazem frustracji i braku zgody na samowolne, polaryzujące społeczeństwo, łamiące konstytucję i wprowadzające niepokój oraz strach o przyszłość rządy polskich polityków. Lider zespołu, Dawid Wajszczyk, śpiewa po polsku, bo sprzeciwia się pchaniu łap rządzących w prawa kobiet, a kościoła w sprawy państwa i ograniczaniu podstawowych praw obywateli.
Z niedowierzaniem obserwuję, na jaką skalę dotyka nas ignorancja, dyskryminacja, homofobia, transfobia i wszelkie inne fobie, a narodowcom wydaje się, że mogą atakować ludzi, którzy myślą i czują inaczej. Nie zgadzam się na to, żeby kogoś krzywdzić, oceniać, nazywać człowieka „ideologią” lub ograniczać jego prawa względem własnego ciała. Wzdryga mnie bierność i ciche przyzwolenie na tak wiele zła, na „każdy mały gest”. Z przerażeniem, choć jednoczesnym zafascynowaniem obserwuję, jaką skuteczność ma propaganda i retoryka partyjna. Jestem zszokowany tym, że ludzie naprawdę to kupują, stają się wyznawcami, a nie wyborcami, tak, jak w najgorszych i najbardziej skostniałych systemach jak Chiny czy Rosja. Jako społeczeństwo coraz bardziej oddalamy się od Europy, którą przez tyle lat staraliśmy się dogonić. Tracą na tym nowe pokolenia wartościowych ludzi, których start w życie staje się coraz trudniejszy. To wszystko mnie wkurwia, ale zamiast podpalać śmietniki na ulicach, skanalizowałem te emocje w piosence „Warcaby”, która może stać się formą współodczuwania społecznej frustracji. Chcę nawiązać dialog ze wszystkimi, których ta sytuacja przytłacza, żeby nie czuli się osamotnieni w tej bezradności. A śmietniki zawsze zdążę podpalić… – dodaje lider grupy.
Premierze utworu towarzyszy teledysk, który w pogardliwy i sarkastyczny sposób oddaje przesłanie utworu. To groteskowy portret despotycznego króla, który swoimi twardymi rządami naprzemiennie wzrusza, bawi i wstrząsa, skazując swoje królestwo na rychły i bolesny upadek. Ostatecznie klip przybiera formę przestrogi przed tym, co niesie za sobą milczące przyzwolenie społeczeństwa na nieprawość rządów.